Aktywny weekend cz. 1 – Bieg z Jajem Międzyrzec Podlaski
To był z pewnością bardzo aktywny i – przede wszystkim – udany weekend spędzony w województwie lubelskim. 3. Bieg z Jajem i Międzyrzec Podlaski, a dokładniej rzecz ujmując – marsz nordic walking – ukończyłem na drugiej lokacie OPEN. Czy mogło być lepiej?
Bieg z Jajem
To impreza, która jest rozgrywana niedaleko mojej rodzinnej miejscowości – Komarówki Podlaskiej. W tym roku miała się odbyć w kwietniu, ale ze względu na sytuację związaną z covidem, została przeniesiona na wrzesień. I dobrze – dzięki temu mogłem wziąć w niej udział 🙂
Sam bieg (i marsz!) został rozegrany w pięknym, parowym otoczeniu. Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że jest tam tak… ładnie. Miłe zaskoczenie!
Start
Marsz nordic walking w tym roku to dwie pętle o łącznej długości 5 kilometrów. Uprzedzając fakty – mój Garmin 235 zmierzył mi dystans 4,7 kilometra, także trochę zabrakło do pełnej piątki. Trasa była mocno zróżnicowana – utwardzone alejki parkowe, kostka brukowa, trawa, trochę trawy z błotkiem 😉 Słowem – człowiek nie mógł się zupełnie nudzić. Na tę trasę kije do nordic walking bez stopek były dobrym rozwiązaniem.
Na linii startu pojawiło się całkiem sporo amatorów chodzenia z kijami – liczba dość porównywalna do biegaczy na 5 kilometrów, a to raczej rzadkość. Nie pozostało nic innego, jak zrobić krótką rozgrzewkę i ustawić się w szeregu.
Przebieg rywalizacji
Od samego początku ruszyłem całkiem żwawo. Przynajmniej tak mi się wydawało 😀 Oduczyłem się już stawania w dalszej linii na starcie, więc mój rytm marszu z kijami był całkiem poprawny. Pierwszy kilometr w 6:16 pokazał mi, że jednak idę bez szału, jeśli chodzi o tempo marszu.
Pierwsze 500 metrów szedłem na 1-2 pozycji. Wraz z innym zawodnikiem dość szybko udało się nam zyskać lekką przewagę nad trzy osobową grupą pościgową. Nie czułem się wybitnie komfortowo, ale wiedziałem, że pierwsze dwa kilometry mogą być kluczowe, jeśli chodzi o klasyfikację na mecie. Tak też rzeczywiście się stało.
Cały czas drugi
Mniej więcej w okolicach pierwszego kilometra zawodnik, z którym miałem okazję rywalizować, wrzucił wyższą przerzutkę i zaczął mi odjeżdżać. Przez chwilę próbowałem utrzymać to tempo, ale poczułem, że dzisiaj jest dla mnie za szybko. Nogi miałem lekko ociężałe i zacząłem się zastanawiać, czy jestem w stanie utrzymać własne, wymagane tempo. Odpuściłem tempo kolegi i zacząłem iść “swoim”.
Pełna kontrola
Na jednej z nawrotek w agrafkę oceniłem, jaką przewagę udało mi się już wypracować nad zawodnikami z pozycji 3-6. Ci, jeszcze, szli w kupie, ale nie wydawało mi się, że podkręcają tempo. Dlatego też głęboko odetchnąłem i zacząłem realizować to, co miałem w swojej głowie, czyli dobre, mocne tempo i budowanie coraz większej przewagi nad grupą pościgową. Jednocześnie starałem się nie tracić kontaktu z zawodnikiem z pierwszej pozycji, chociaż widziałem, że jest mocny i na moment nawet nie odpuszcza.
Kolejne kilometry, kolejne koło. Wtedy zdałem sobie sprawę, że moja sytuacja podczas tego startu jest dość klarowna. Pierwszy zawodnik odjeżdżał mi coraz bardziej, ja natomiast sukcesywnie budowałem swoją przewagę nad trzecim zawodnikiem. Wtedy też pierwszy raz pomyślałem, że – niestety – ale nie dam rady zniwelować starty do pierwszego miejsca 🙁
Od 4 kilometra już trochę odpuściłem. Moje tempo spadło do czasów 6:40 – 7:00 min/km, czyli… wolno, jak na start. Ostatni kilometr to już oszczędzanie energii na kolejny start, który miałem… następnego dnia.
1 miejsce w kategorii
Jak się później okazało, nie było klasyfikacji OPEN. Znaczy – lista rankingowa oczywiście została opublikowana po zawodach (dostępna jest tutaj). Finalnie zawody ukończyłem z czasem 31:51 i pierwszą pozycją w klasyfikacji mężczyzn nordic walking do lat 35. Fajnie!
Czy mogło być lepiej?
Nie wydaje mi się. Nie potrafię jeszcze utrzymać wysokiego tempa od początku do końca. Przynajmniej podczas tego startu miałem takie wrażenie, że tak mi właśnie wyszło.
Oczywiście, bardzo się cieszyłem z zajętego miejsca na podium. Bardzo to motywuje do kolejnych startów w zawodach. A te miały się odbyć… następnego dnia xD
Reasumując, 3. Bieg z Jajem w Międzyrzecu Podlaskim uważam za bardzo udany!
7,602 wszystkie wyświetlenia, 3 wyświetelenia dzisiaj
Super! Gratulacje! 🙂
Dzięki! 😀